W każdym dorosłym drzemie dziecko – i to dziecko chce się czasem pobawić.”
– Carl Gustav Jung
Dnia Dziecka nie da się nie kochać – szczególnie, gdy organizuje go tak zgrana ekipa jak klasa IIebl z wychowawcą, panią Anną Walendzik, która dzielnie wspierała swoją klasę, walcząc jednocześnie z chorobą. Dnia 06.06.2025 kawałek szkolnego boiska zamienił się w miejsce pełne radości, śmiechu i dziecięcej beztroski. Było wesoło, kolorowo i skocznie – dosłownie! Klasy II i III bawiły się najlepiej, próbując swoich sił w skakance, gumie i – uwaga – w gorących krzesłach, które rozgrzały emocje niemal jak wakacyjny upał. Bardzo im dziękujemy, że potrafili odnaleźć w sobie dziecko. Na kiermaszu ciast można było dostać słodkiego zawrotu głowy, Mai ciasto z orzechami wspominam do dziś, podobno wypieki Oliwii i Oli też były pyszne, ale łakomczuchy wszystko wykupiły. Błażej odkrył, że Pani Profesor A.Walendzik ukryła zdobyte kawałki ciast w bagażniku, ale podzielić się nie chciała, może choć zdradzi tajemnicę, czy pyszny sernik upiekł sam Dawid. Na słodkościach dzień się nie kończył, choć było ich dużo, nawet na niektóre twarze padała bita śmietana. Były też zgadywanki – w quizie z rozpoznawania filmów dziecięcych niejeden fan bajek poczuł się jak kinowy ekspert! Nie zabrakło też artystycznych akcentów – Marta czarowała rysunkami na skórze, a moja złoto-czerwona róża to była prawdziwa perełka! Marta też, jak to często robi, dawała kolorowe zwierzątka – gest mały, ale serce ogromne, no i kupiła pyszne żelki. Były też słodkie upominki dla klas, które zdobyły najwięcej punktów we wszystkich konkurencjach. Za organizację należą się wielkie brawa dla Leny, Leny, Huberta i Błażeja – zgrana ekipa jak z najlepszej bajki. Lena poprowadziła całą imprezę z wdziękiem, jakby urodziła się na scenie. A Kajetan i Tymon? Z pasją godną mistrzów kuchni wyciskali cytryny i tworzyli lemoniadę, której nie powstydziłby się żaden letni festyn! Bardzo aktywny i pomocny był też Kacper-główny asystent Pana Stefana, który na koniec imprezy, zorganizował sprzątanie. Pracowita ta klasa-błyskawicznie pomyli, powyrzucali, powynosili – brawo, a co więcej nawet pogodę załatwili, bo wyjątkowo nie padało, tylko świeciło śliczne słoneczko. Dziękujemy klasie i wychowawcy za tę sympatyczną i wesołą zabawę. Fajnie jest choć na moment stać się bawiącym się i radosnym dzieckiem spontanicznie tańczącym Belgijkę.
Tekst: Magdalena Ilnicka – Janczak
Zdjęcia: Amelia Lewandrowska




























